Jak to z 7. edycją Nowych Granic było

Kilka dni temu odbyliśmy ostatnie zebranie poświęcone VII edycji Ultramaratonu Zielonogórskiego Nowe Granice. Ciągle jeszcze pozostaje coś do zrobienia, ale generalnie możemy powiedzieć, że VII Nowe Granice przeszły do historii.

To była wyjątkowa edycja. Pewnie pamiętacie, że na przełomie 2019 i 2020 roku w naszej okolicy rozszalał się ASF i w konsekwencji zakazano wstępu do lasu. Wymyśliliśmy wtedy, że pobiegamy wokół stadionu żużlowego w Zielonej Górze. Zakaz cofnięto dzień przed zawodami, a już 2 tygodnie później wprowadzono lockdown z powodu Covid-19. I z tego powodu edycja 2021 znowu nie mogła odbyć się na zwykłej trasie… Choć wrzesień to czas na nasz inny bieg, ale postanowiliśmy z niego zrezygnować i w to miejsce zrobić ultramaraton.

Wielu z Was mówiło, że tegoroczne Nowe Granice to zaległe zawody, przełożone z lutego. W sumie – można tak powiedzieć.

Ta edycja była też wyjątkowa, bo pojawił się nowy dystans – 23 km. Był on dedykowany tym wszystkim, dla których Rollercoaster jest najwspanialszym z biegów.  

Na wszystkich dystansach wystartowały łącznie 182 osoby. Ktoś powie, że to niewiele. Owszem, zwykle 700 miejsc na naszych listach szybko się zapełniało. Trzeba jednak pamiętać, że tej jesieni odbyło się wiele biegów przełożonych z wiosny, a nawet całego roku 2020.  Nigdy nie wygramy z biegami trailowymi organizowanymi na terenach górskich. Mamy za to swoje wierne grono zawodników i to dla nich była ta edycja. Pojawiła się też spora grupa debiutantów i niektórzy wykręcili fantastyczne wyniki. Widzieliście atmosferę na dekoracji? Było bardzo energetycznie! To właśnie dla tych emocji zrobiliśmy ten bieg!

Było wyjątkowo, bo po raz pierwszy mieliśmy przedzielne kolarki zamykające bieg – Basię i Ewę. Towarzyszyły ostatnim zawodnikom, informowały o zejściach z trasy i wszystkim, co się tam w ogonie działo.

Wyjątkowo mieliśmy nie jedną, a dwie ekipy wolontariuszy z zaprzyjaźnionych biegów. Kolejny raz byli z nami Olek i Grzesiek z Walimskich Biegów Górskich, a po raz pierwszy gościliśmy Natalię i Jarka z Biegów Opolskich. Natalia przekazała także nagrodzonym zawodnikom książkę swojego autorstwa!

Pomimo kilku zejść z trasy, po raz pierwszy wszyscy dobiegli w limicie czasowym! Służby medyczne nie miały za dużo pracy. Nikt się spektakularnie nie zgubił. „Charbaty” nie zabrakło, zerwane taśmy koło Kisielina zdążyliśmy uzupełnić. Ze szkód odnotowaliśmy jedynie jedno połamane pudło oraz nogę od namiotu.

Gdyby nie wsparcie finansowe sponsorów, nigdy nie udałoby się nam przeprowadzić tych zawodów, gdyż ceny niektórych towarów i usług poszły mocno w górę. Dlatego raz jeszcze gorąco im dziękujemy!

Nasze specjalne podziękowania kierujemy do wszystkich wolontariuszy. To oni robią najważniejszą, choć mało widoczną robotę. Nie zapominajcie nigdy rzucić choć krótkie „dzięki” tym, którzy stoją gdzieś po trasie czy podają wam wodę.

No i strażacy. Na nich zawsze można liczyć. Pojawiają się zawsze w liczniejszym gronie niż tego potrzebujemy. Są tam, gdzie najdłużej, najtrudniej, najciężej.

Na koniec podziękowania dla Was, kochani biegacze. Za to, że jesteście z nami, że przysyłacie nam entuzjastyczne komentarze i gratulacje, że pytacie o kolejne zawody. To nam dodaje skrzydeł. A o kolejnych zawodach – już wkrótce. Na razie zdradzimy, że znowu szykuje się coś nowego! Trenujcie i śledźcie naszą stronę.

Napisano w News